W tym blogu kontynuowane w moim skuterze roadtrip drzwi Afryka i pozostań w pobliżu równika przez kilka dni Mogotio, Kenia. Następnie kontynuuję swoją drogę w kierunku Parku Narodowego Nakuru i docieram przemoczony do Nakuru. Ale to nie wszystko… Gdzie się podziała chińska rzeźnia osłów? Co to jest Smokey? Skąd bierze się najlepszy miód? To wszystko pytania, na które odpowiemy na tym blogu.
Więcej blogów o Afryce od Erica
- Roadtrip Afryka (1) | 62.000 XNUMX km – wstęp
- Roadtrip Afryka (2) | Przejście graniczne Uganda – Kenia (granica z jednym przystankiem)
- Roadtrip Afryka (3) | Śnieg w Kenii i Iten (Home of the Champions)
- Roadtrip Afryka (4) | Nurkowie Kerio i dzieci w wieku szkolnym
- Roadtrip Afryka (5) | Jezioro Bogoria i okolice
- Roadtrip Afryka (6) | Park Narodowy Mogotio i Nakuru
- Roadtrip Afryka (7) | Nakuru-Naivasha
- Roadtrip Afryka (8) | Emali–Oilitokitok–Amboseli
- Roadtrip Afryka (9) | Oloitokitok i okolice
- Roadtrip Afryka (10) | Park Narodowy Taveta – Tsavo West
Spis treści
Biały człowiek (Mzungu) na skuterze
Nie ma nic lepszego niż jazda na hulajnodze Kenia. Dlaczego właściwie? Przede wszystkim jest oczywiście zdumienie miejscowej ludności. Skutery są bardzo rzadkie w Kenii. Od około dwudziestu lat nie ma importu tanich motocykli Indie en Chiny zakazał skutera jako środka transportu. Wszędzie, gdzie się zatrzymam, przyciągam wiele uwagi. A po drodze regularnie otrzymuję oklaski:Mzungu!!!"
Dowiadujesz się również, że większość Kenijczyków (poza parkami narodowymi) tak naprawdę nigdy nie ma kontaktu z mzungu. Turyści jeżdżą samochodami i właściwie po prostu polują (zwykle z przewodnikiem/kierowcą) od parku przyrody do parku przyrody. Poza standardowymi szlakami turystycznymi prawie nie ma białych ludzi. A przy maluchach jestem nie lada sensacją. Bez względu na to, jak bardzo boją się tego wysokiego białego faceta na skuterze… Na szczęście tam-tamy (lizaki), które rozdaję, zawsze przełamują lody.
Czas na papierosa
Od Jezioro Bogoria Kieruję się w kierunku Mogotio. W wiosce po drodze zatrzymuję się, żeby zapalić papierosa. Smokeys to kiełbaski, którymi lokalni sprzedawcy jeżdżą po wioskach na wózku. Równie smaczne są jajka na twardo (z pysznym pikantnym sosem z pomidorów, cebuli i soli). Czy koszty są do opanowania? (Smokey kosztuje 30, a jajko 20 KES lub 0,3 i 0,2 euro).
Uwaga: W Kenii szyling kenijski nazywa się „Bop”. Czyli kiełbasa kosztuje 30 bop…
I pomimo faktu, że duże stacje benzynowe Shell i Total w coraz większym stopniu dominują na ulicach Kenii, w słabo zaludnionych regionach wciąż jest wystarczająco dużo jednocylindrowych. Czasem z takim wahadłem, a czasem bez…
Światowej sławy miód Baringo
Zapytaj któregokolwiek z 50 milionów Kenijczyków, który miód jest najlepszy, a odpowiedź brzmi: Baringo miód. Tuż przede mną Hrabstwo Baringo Kupuję słoik miodu na jednym z wielu przydrożnych straganów. Krótka próba smaku później i wniosek jest taki: Nic nie przebije czystej natury BARINGO HONEY!
Żółwie
To jest déjà vu. W 2017 jechałem tą samą drogą i pamiętam jak zjechałem z drogi trzy żółwie. Dziś znowu muszę pracować. Żółw nie jest zbyt szczęśliwy, kiedy go podnoszę. Próbuje mnie ugryźć, ale nie mogę się oprzeć. Po prostu nie chcę mieć na sumieniu, że przejechał go samochód lub minibus z korytarzem awaryjnym.
Na równiku w Mogotio
Tak, wróciłem. Jambo, Kenia! — Przekraczasz teraz równik. Muszę tłumaczyć sprzedawcom melonów i mango na równiku, jak zrobić zdjęcie iPhonem.
Potem zatrzymuję się na myjni samochodowej. Czas na czyszczenie skutera.
Osły, rzeźnie i Chińczycy
W 2017 jechałem na północ z Nakuru wczesnym rankiem. W pobliżu Mogotio cała droga roiła się od osłów. Przyczyna tego stała się dla mnie jasna nieco później. Chińczycy otworzyli rzeźnię osłów. Nie pozwolono mi robić zdjęć i zostałem zabrany przez jakichś chińskich ochroniarzy.
Jestem z powrotem. „Gdzie są osły?” Pytam. „To całkowicie wymknęło się spod kontroli. Nie rozumieliśmy, że Chińczycy jedzą mięso osła. Jednak nie to było głównym problemem. Na tym obszarze żyje wiele plemion zależnych od osłów. The Turkana en Kieszeń żeby wymienić tylko dwa. I nie są przyjaciółmi. Wkrótce wszyscy zaczęli kraść osły. Chińczycy płacili za każdego osła, ale nigdy nie pytali, kto jest jego właścicielem… Poza tym po prostu wyrzucali mnóstwo podrobów przez płot swojej rzeźni. A to stworzyło kolejny problem z hienami. Rząd kenijski interweniował w tym roku. Chińczyków znowu nie ma, a rzeźnie są zamknięte, patrz wiadomość poniżej.
Czytaj tutaj: https://www.kenyanews.go.ke/ban-on-donkey-slaughtering-slows-business-in-mogotio/
Ulewny deszcz od Baringo do Nakuru
W niecałe pół godziny pogoda całkowicie się zmieniła. Po bezchmurnym niebie nadeszły pierwsze radosne chmury. Tymczasem niebo jest już prawie ciemne, a ja jadę przez kałuże deszczu ku katastrofie. Hrabstwo Baringo życz mi przyjemnej podróży. Hrabstwo Nakuru wita mnie w swojej krainie nieograniczonych możliwości. 30 km przed nami Nakuru Schronię się na farmie przez ponad dwie godziny. Potem nagle wjeżdżam autostradą z wielkimi billboardami (alkohol, hazard i coca cola) do metropolii Nakuru.
Jak na kenijskie standardy Nakuru to prawdziwa metropolia z ponad milionem mieszkańców. Tylko Nairobi (5 mln) i Mombasa (2 miliony) są większe. Miasto również odpowiednio się rozwija. Powstała prawdziwa trzypasmowa autostrada. Jednak Nakuru nadal wydaje się bardzo dużą wioską. W nowym centrum handlowym rozgrzewam się po ulewnym deszczu.
Sieć kawowa Java jest zawsze dobra. Pyszna kawa, świeże koktajle i doskonałe meksykańskie burrito. Kolejnym zjawiskiem jest sieć supermarketów tubylcy. Asortymentowo mega Albert Heijn palce lizać. Tylko dział owoców. Wow. Idź zobaczyć i przeżyj to będąc w Kenii (tylko w większych miastach).
Park Narodowy Nakuru
Kontynuuję moją drogę do Parku Narodowego Nakuru. Nakuru NP jest popularny i odwiedzany przez wielu turystów w Kenii. Z Nairobi furgonetki jadą niesamowitą trasą widokową Wielkie Rowy Afrykańskie przez Jezioro Naivasha naar Nakuru. Aby dostać się z Nakuru do Masajowie Mara prowadzić.
Nakuru NP to jeden z nielicznych parków w Kenii, gdzie nadal można podziwiać nosorożca białego w stanie dzikim. Znajdziesz tu również bawoły w dużych ilościach.
Po wizycie w Parku Narodowym Nakuru ruszam w dalszą drogę. W kolejnym blogu spotykam zebry na autostradzie, spaceruję po Crescent Island na jeziorze Naivasha, spotykam fanów Feyenoordu i nocuję w pięciogwiazdkowym hotelu nad jeziorem Naivasha.
Więcej blogów o Afryce od Erica
- Roadtrip Afryka (1) | 62.000 XNUMX km – wstęp
- Roadtrip Afryka (2) | Przejście graniczne Uganda – Kenia (granica z jednym przystankiem)
- Roadtrip Afryka (3) | Śnieg w Kenii i Iten (Home of the Champions)
- Roadtrip Afryka (4) | Nurkowie Kerio i dzieci w wieku szkolnym
- Roadtrip Afryka (5) | Jezioro Bogoria i okolice
- Roadtrip Afryka (6) | Park Narodowy Mogotio i Nakuru
- Roadtrip Afryka (7) | Nakuru-Naivasha
- Roadtrip Afryka (8) | Emali–Oilitokitok–Amboseli
- Roadtrip Afryka (9) | Oloitokitok i okolice
- Roadtrip Afryka (10) | Park Narodowy Taveta – Tsavo West
Widziałeś błąd? Zapytać się? Uwaga? Daj nam znać w komentarzach!