My (Cor i Grietje van Podróż bez strachu), podróżować z nasz kamper Toyota Hilux 4×4 drzwi Afryka. Kontynent afrykański jest mekką dla 'lądem' z wieloma trudnymi trasami i pięknymi miejscami docelowymi. Pierwszy afrykański kraj, który odwiedziliśmy podczas naszej podróży do Republika Południowej Afryki jest obecny Maroko, śledzony przez Mauretania en Senegal. Od Gwinea jedziemy do Sierra Leone. O tym wszystkim przeczytacie w tym artykule.
Oczywiście możesz także ponownie rozpocząć oglądanie wideo.
Spis treści
O Sierra Leone, kilka faktów
Sierra Leone jest prawie dwa razy większa Nederland. Mieszka tam ponad 7 milionów ludzi, z czego milion w stolicy Freetown. Niecałe 80% to muzułmanie, reszta to chrześcijanie.
Niestety, w ciągu ostatnich 10 lat kraj ten prawie nie pojawiał się w wiadomościach. Na początku jeden szalał wojna domowa w latach 1991-2002. Wojna była częściowo finansowana z przemytu diamentów, w które kraj jest bogaty. W tym kontekście film to „Krwawy diament” może być zalecane!
Wychodząc z wojny wysoce zaraźliwy wirus Ebola utrzymuje kraj u władzy od 2014 roku. Ostatecznie wirus będzie kosztował kraj około 15000 XNUMX istnień ludzkich.
Przejście graniczne Gwinea/Sierra
Najprzyjemniejsze w naszej podróży na południe jest przejście graniczne z Gwinei do Sierra Leone. Żadnej korupcji i jesteśmy ciepło witani przez wszystkich w Sierra Leone.
Co za dobre uczucie. Ponadto droga łącząca ze stolicą Freetown ma zachodnią jakość.
Kiedy przybywamy do nowego kraju (obecnie ósmego kraju afrykańskiego), od razu szukamy różnic. Pierwszą rzeczą, która nas uderza, jest język, większość z nich mówi po angielsku. To dla nas bardzo miłe, ponieważ wciąż nie znamy wystarczająco francuskiego. Po drugie, zauważamy ogromne, przylegające do siebie lasy palmowe. Ponadto różnice z Gwineą na razie nie wydają się tak duże.
Kopalnie piasku
Z drogi asfaltowej w kierunku Freetown skręcamy do rzeki. Chcemy tu spędzić noc. Na polanie nad rzeką jest znacznie więcej ludzi. To wieśniacy, którzy spędzają tu całe dnie. Dzieci kręcą się wokół, kobiety myją i przygotowują jedzenie, a mężczyźni pracują w piasku.
Od razu zostajemy przez nich ciepło przyjęci, tak jak już nieraz tego doświadczyliśmy. Cała rodzina osiada wokół kampera i jesteśmy bacznie obserwowani.
Zjadamy przywiezionego ze sobą ananasa i dostajemy talerz ryżu z bardzo ostrym sosem….
Zatrzymujemy się tu na dwa dni i uzyskujemy fantastyczny wgląd w sposób życia, zwyczaje i kulturę tych ludzi.
Mężczyźni zaczynają rozmawiać o swojej pracy. Płyną z wydrążonymi pniami drzew na drugą stronę rzeki, gdzie przywożą piasek. Oprócz własnej wagi mogą unieść około 3-4 taczek piasku. Piasek nadaje się do sporządzania zapraw betonowych i murarskich. Wszystko idzie z łopatą. Po wyładowaniu ładunku należy pracować w górę. Robią to, nabierając pełne wiadra i rzucając je na garby około 10 metrów wyżej. Mężczyźni, kobiety i dzieci, po kolei uczestniczą całe rodziny. Odwracają głowy z powodu obolałych karków.
Następnie przyjeżdża duża ciężarówka z wysoką wywrotką. Wywrotka jest wypełniona łopatą, piasek należy wyrzucić na wysokość co najmniej trzech metrów. Za bezcen wywrotka jedzie do fabryki i historia zaczyna się od nowa.
Jeden z chłopców proponuje Corowi przeprawę łodzią na drugą stronę rzeki, gdzie zbierany jest piasek. Niestety, Grietje nie może przyjść z powodu otynkowanej ręki.
Rezerwat szympansów Tacugama
Podróż lądem trwa w kierunku stolicy Freetown (lokalizacja tutaj). Przez przedmieścia Waterloo docieramy najpierw do rezerwatu szympansów. Są to głównie szympansy, które były trzymane jako zwierzęta domowe, co jest zabronione od 2019 roku. Centrum ma też za zadanie kazać ludziom przestać jeść „mięso z buszu”, więc szympansy!
Oprowadzamy z dobrze mówiącym po angielsku przewodnikiem po trzech różnych schroniskach, w których trzymane są zwierzęta z tymi samymi problemami.
Historia przewodnika jest ostra i jasna. Największą uwagę przyciąga małpi plac zabaw, miejsce, w którym szympansy mogą doskonalić swoje umiejętności wspinania się i wspinania.
Freetown
Stolicę odwiedziliśmy tylko na chwilę. Małe miasto zmęczone. Nocujemy na 550-metrowej górze Leicester (lokalizacja tutaj). Mamy stamtąd piękny widok na miasto, choć powyżej też jest w dużej mierze pochmurno.
W samym mieście szukamy praktycznych rzeczy, aby uzyskać rozsądne wrażenie. Dużą zaletą Freetown jest to, że wiele dróg jest utwardzonych, co pozwala zaoszczędzić dużo kurzu!
Ponadto niezliczone stoiska handlowe są tak blisko ulicy, że nie ma przejścia. Oczywiście - jak w wielu zachodnioafrykańskich miastach - dużo motorowerów i tuktuków.
Czystość zauważamy w dużej części miasta. Ale trochę później okazuje się, że tylko „częściowo”. Jedziemy przez slumsy z rzeką i wysypiskiem śmieci. Na wysypisku śmieci ludzie mieszkają między kilkoma dachówkami i są zajęci szukaniem czegoś przydatnego. Nieco dalej widzimy rzekę, do której wrzuca się absolutnie wszystko, co brudne.
Dzięki temu Freetown zapamiętamy jako miasto o dwóch twarzach. Szybko kup trochę chleba i wracaj do natury!
Białe plaże Sierra Leone
Zatrzymujemy się na chwilę wzdłuż ulicy i spontanicznie podchodzi do nas biały mężczyzna. Pyta dokąd jedziemy i zaprasza nas na nocleg do swojego domu. Okazuje się, że jest to pierwotnie Izraelczyk, który mieszka tu ze względu na swoją pracę. Lubi przyjmować podróżników.
Tak trafiamy do raju... piękny dom z basenem, bezpośrednio przylegający do lasów namorzynowych z ujściem rzeki nr. 2. I to na środku śnieżnobiałej, piaszczystej plaży. Możemy używać wszystkiego w domu i wokół niego.
Jak szczęśliwie.
rzeka nr. 2 faktycznie okazuje się być pierwszą z serii śnieżnobiałych piaszczystych plaż w kierunku południowym. Mamy plan spędzić kolejną noc w nieco bardziej południowym miejscu Plaża Bureh stać. To kończy się na trzech nocach! Tutaj jesteśmy tuż przed barem na plaży pośrodku piasku. Do naszej dyspozycji jest "kubełkowy prysznic", toaleta, czysta plaża z cudownie ciepłą wodą. Wieczorem pozwalamy się rozpieszczać w restauracji, gdzie delektujemy się krewetkami, świeżo kupionymi na lokalnym targu.
Plaża jest stosunkowo cicha, nie pusta, ale przytulna.
Ale drugiego dnia nagle przybywają trzy młodsze pary, para angielska i dwie pary holenderskie. Wszyscy sprawiamy, że wieczór jest przyjemny, a nad stołem przelatują wspaniałe historie o naszych wspólnych doświadczeniach.
Większość podróżnych nie ma limitu czasu i chce się przedostać Republika Południowej Afryki, wzdłuż wschodniej strony ul Afryka z powrotem na północ. Niektóre lądem komunikacją miejską i inni na motocyklu. Jedna para jeździ samochodem elektrycznym. Dla nich jazda na południe bez paliwa jest wyzwaniem.
Szpital Masanga
To już trzy miesiące Senegal poznaliśmy Sjorsa i Jenny. Byli w drodze do Sierra Leone, gdzie mieli pracować jako wolontariusze w szpitalu. Umówiliśmy się, że odwiedzimy ich, gdy będziemy w okolicy. I tak się stało.
Sjors i Jenny mieszkają w domu z innymi lekarzami i pielęgniarkami, tuż obok terenu szpitala. Obok ich domu jest wystarczająco dużo miejsca, abyśmy mogli przenocować. Jenny pracuje jako pielęgniarka, a Sjors w dziale technicznym. Natychmiast po przyjeździe zostajemy oprowadzeni po szpitalu i uzyskujemy pierwsze wrażenie na temat szpitala.
Na terenie znajduje się kilka budynków, z których każdy pełni inną funkcję. Oddział dziecięcy robi na nas duże wrażenie. Oto ciężko chore dzieci, których rodzice często nie mają pieniędzy na opłacenie niezbędnego leczenia. Oto liczne historie życia i śmierci każdego dnia. Jeśli zabieg nie zostanie opłacony, nie odbędzie się.
Jednak istnieje (tajna) pula finansowa zbudowana z datków na leczenie dzieci, aby ocalić je od śmierci.
Często przyczyną zaburzeń jest leczenie, które rozpoczęto zbyt późno, bo nie ma pieniędzy lub ludzie związali się z (tańszymi) alternatywnymi uzdrowicielami.
Średnia długość życia w Sierra Leone wynosi nieco ponad 50 lat. Wynika to częściowo z wysokiej śmiertelności noworodków, ale także co dziesiąta matka nie przeżywa ciąży.
Szpital pełni częściowo funkcję szkoleniową. Wielu zagranicznych lekarzy przyjeżdża tutaj, aby pracować samodzielnie lub szkolić lokalnych lekarzy. Poznajemy Holendra Pietera, który prowadzi oddział okulistyczny. Oprowadza nas po swoim oddziale, a my oglądamy salę operacyjną. Pieter z entuzjazmem opowiada o swojej pracy i życiu. Piękny!
Spotykamy również kosa holenderskiego. Odpowiada za drukarkę 3D z Holandii, za pomocą której wykonują protezy na zamówienie. Jest tu między innymi po to, by szkolić miejscowego młodzieńca Osmana. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za jakiś czas będzie mógł samodzielnie obsługiwać drukarkę.
Masanga, wioska z kopalniami złota
Szpital znajduje się tuż obok wsi. Wioska jest typową wioską leońską, z główną ulicą, na której wszystko się sprzedaje. Za nim często proste budynki, w których mieszkają ludzie. Oprócz tego, że kilka osób pracuje wokół szpitala, znaczna część pracuje w sąsiedniej kopalni złota.
I to brzmi lepiej niż jest. Zniknęło tu wiele hektarów dżungli. Ogromne dziury są wykopywane dużymi żurawiami, gdzie miejscowa ludność szuka tej jednej bryłki złota. Ciężka i brudna robota.
Południowy wschód
Aby mieć obraz całego kraju, postanawiamy zrobić „pętlę” przez północno-wschodnią część Sierra Leone. Jest to najrzadziej odwiedzana i najsłabiej rozwinięta część kraju.
Zauważamy to w pierwszej kolejności na drogach. Do tej pory byliśmy bardzo entuzjastycznie nastawieni do dróg w Sierra Leone. Ale po wizycie na północnym wschodzie musimy poważnie zmienić ten obraz. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale te 250 kilometrów zajęło nam cztery dni. Ogromne dziury, kanały wodne i strome zjazdy definiują dni. Liczne brody, zerwane mosty i obwodnice stanowią poważne wyzwanie. Niektóre mosty zostały naprawione bardzo prowizorycznie. Po przejściu patrzymy na siebie z ulgą…. Pobrane!
Środowisko jest fantastyczne, piękny las deszczowy z palmami i bambusem. Czasami małpy strzelają w drzewa tuż przed samochodem.
Mijamy wioski, w których czuć izolację. Ludzie tutaj są w dużej mierze samowystarczalni. Uprawiają własne produkty i prawie nie docierają dalej niż do własnej wioski. Niektóre dzieci chodzą ze spuchniętymi brzuszkami i tak naprawdę nikt nie ma ubrań bez dziur i dziur.
W jednej z wiosek nocujemy obok posterunku policji. Rozmawiamy z funkcjonariuszem, który opowiada nam o problemach w tym rejonie.
Bezpańskie bydło to jeden z problemów. Krowy pasą się wśród upraw, które same uprawiają i zapewniają, że rodzina prawie nie ma co jeść. Ale krowy mają wartość. Na przykład jedyna obecna cela policyjna była niedawno zajęta przez złodzieja, który ukradł pięć krów. Niestety drzwi celi były kiepskiej jakości. Następnego dnia złodziej uciekł...
Dalej opowiada o ranach pozostawionych przez wojnę i obozach dla uchodźców, w których przebywał. Przez jakiś czas ukrywał się też głęboko w lesie w górach. Ale jego dobrze rozwinięty umysł ostatecznie uczynił go policjantem. Uczy też kilka godzin w miejscowej szkole z powodu ogromnego braku wykwalifikowanych nauczycieli.
I dalej do Liberii…
Kończymy naszą wizytę w Sierra Leone najbardziej wysuniętym na południe przejściem granicznym z Liberią.
Is het normaal dat men met e overlander toyotta vaak stukken heeft dr de wegentoestanden
Waar kunnen we een overlander huren in sierra leone
Bardzo rozpoznawalne, co bardzo dobrze opisujesz. Pewnie byliśmy w tych samych miejscach. Nad rzeką było pięknie, prawda? Cieszę się, że odwiedziłeś też szpital. Dużo zabawy!