W 5. dzienniku podróży #pipikikitour2021 jedziemy po a ostatnie safari w Murchison Falls (w tym nagrania z drona) do Gulu. tam pracuje Chris dzień na basenie i wybieram się na polowanie na okazje na największym targu w północnej Ugandzie…
Uganda nie raz skradła nasze serca i według nas jest to cel podróży, który należy do marzeń każdego podróżnika po świecie. Dowiedz się dlaczego Uganda nazywana jest perłą Afryki.
Podróż przez Ugandę będzie niezapomnianym przeżyciem. Spotkaj lwy wspinające się na drzewa, spotkaj tysiące słoni, stań twarzą w twarz z gorylami górskimi w dżungli i poznaj piękną kulturę.
Poranne safari w Parku Narodowym Murchison Falls
Wstajemy wcześnie i postanawiamy zrobić safari w Murchison Falls NP przed wyjazdem do Gulu. Tuż przed mostem na Nilu zjeżdżamy w dół, aby obserwować rybaków przygotowujących się do łowienia okonia nilowego wśród krokodyli i hipopotamów.
Do tej pory znają nas przy wejściu do Murchison Falls NP. Parkujemy tam na chwilę, żeby porozmawiać i zrobić kilka zdjęć. Nieco dalej dostrzegam dowody na niedolę turystyki ugandyjskiej spowodowanej wszystkimi ograniczeniami podróży spowodowanymi COVID-19. Bo kto jeszcze rezerwuje lot balonem nad Murchison Falls NP w oparciu o prawie całkowicie złuszczający się plakat reklamowy?
Postanowiliśmy nie wychodzić dziś rano na błotniste szlaki. Po prostu zostajemy na nowiutkim asfalcie, a to naprawdę daje wystarczająco dużo pięknych spotkań. Impale są wszędzie i nigdzie, a nasz wielki przyjaciel słoń wrócił. Tym razem sympatyczny pachyderm ma na głowie nawet kilku przyjaciół.
Kłopoty ze skuterami mogą być świetną zabawą
W drodze powrotnej mój wydech znów terkocze. Po bliższym zbadaniu wydaje się, że śruba mocująca się poluzowała. Wracamy najpierw do Pakwach, ale odwiedzamy mechanika. I jak zawsze przyciągamy dużą uwagę. Podczas gdy Chris okazuje się być prawdziwym managerem i daje wiele wskazówek, brudną robotę zostawia mechanikowi. W ogóle się nie angażuję i jak zwykle leczę połowę wioski lizakami.
Podczas spaceru mijam mobilny autobus szczepień COVID-19. Rząd Ugandy stara się przekonać miejscową ludność do szczepienia. Wśród ludności panuje duża niechęć do szczepień. „Myślę, że to naprawdę przerażające. Wkrótce bardzo mnie rozchoruje – zapewnia mnie stara kobieta.
Urocza przejażdżka z Pakwach do Gulu
Chińczycy po raz kolejny wykonali swoje zadanie. W 2018 roku w okolicach Purongo zjechałem zjazdem w kierunku Gulu i musiał walczyć przez około 30 kilometrów przez błoto i wzdłuż wielu tymczasowych objazdów dróg z powodu wielu robót drogowych. Następnie Chińczycy i Ugandyjczycy pracowali razem nad nową asfaltową drogą. W 2021 pojawia się gładka asfaltowa wykładzina.
Prawie nie ma ruchu i możemy dużo jeździć. Na stacji benzynowej „Bóg zapłać” mamy napełnione zbiorniki.
Kontakt z mieszkańcami
Czterdzieści do pięćdziesięciu kilometrów nieprzerwanej jazdy na hulajnodze to mniej więcej maksimum. Wtedy naprawdę trzeba rozciągnąć nogi. Więc robimy to regularnie. I to właśnie te przerwy sprawiają, że jazda na hulajnodze jest wyjątkowym przeżyciem. Kontakt z mieszkańcami, którzy zbyt często licznie wychodzą, by powitać i podziwiać z bliska te skutery i te mzungusy, jednym słowem: super.
Zdajemy sobie sprawę, że prawie wszyscy turyści ścigają się przez te wioski jeepami w zabójczym tempie (lub ścigają się z przewodnikiem). Obiektyw aparatu fotograficznego jest często jedyną rzeczą, jakiej mieszkańcy wioski doświadczają od tych „dziwnych mzungusów”. Nie mają lub nie pozwalają sobie na wyjście i pogawędkę, bo czeka nas kolejny park przyrody. Po popołudniowym safari w programie jest „taniec kulturalny”.
Życie codzienne w tych wioskach jest w jaskrawym kontraście. Często jest to walka z bardzo ograniczonymi zasobami. Ciągnik jest bezcenny, więc żyzną glebę orka się wieloma rękami. A z powodu Covida szkoły w Ugandzie są zamknięte od prawie dwóch lat. Oznacza to, że hordy dzieciaków przez cały dzień mają coś do zabawy.
Nasze hulajnogi są prawie zawsze w centrum rozmowy. „Gdzie jest sprzęt?” to często zadawane pytanie. A kiedy mówisz im, że jeździłeś nim z Kampali, zaskoczenie przeradza się w wątpliwość. Środkiem transportu są tutaj taksówki motocyklowe (boda bodas). Ale to prowadzi cię z jednej wioski do drugiej. Do dużego miasta jedzie się (zatłoczonym) matatu lub minibusem.
Dzieci-żołnierze, niewolnicy seksualni i miliony uchodźców
Dotarliśmy do niezrównanej stolicy Aczoli: Gulu. Za moją radą zgłaszamy się do hotelu Bomah. „Mają tam piękny basen i duży ogród, w którym można w spokoju pracować zdalnie”.
Na pierwszy rzut oka Gulu wygląda jak wiele innych miast (no cóż, miasta, w Ugandzie tylko Kampala to prawdziwe miasto z 3-4 milionami mieszkańców, dalej są stolice prowincji liczące zaledwie 100.000 tysięcy mieszkańców). W centrum znajduje się rynek i tuk-tuki (tylko w większych miastach w Ugandzie), boda boda taksówki i matatu cierpliwie czekają na pasażerów.
Jednak czasami bywało inaczej. Od 1986 zasiał Józef Kony wraz ze śmiercią i zniszczeniem Armii Oporu jego Pana wśród miejscowej ludności. Dzieci-żołnierze, niewolnicy seksualni i ponad dwa miliony uchodźców regularnie pojawiały się w światowych wiadomościach. Dopiero 9 września wszystko się zmieniło. Ameryka umieściła Josepha Kony'ego na liście terrorystów, a Kony zniknął ze sceny niedługo później (nikt nie wie, czy nadal żyje).
Hotel Bomah w mieście Gulu
Wojna domowa spowodowała ogromny napływ międzynarodowych organizacji pomocowych. I choć Armia Oporu Pana nie stanowi już zagrożenia, wolontariuszom udało się wytrzymać. A ich pracownicy (w przeciwieństwie do chińskich drogowców) wolą spać w najlepszych hotelach. Bomah Hotel pochodzi z tamtych czasów i mieści wszystkie przyjemności dla opiekuna przyzwyczajonego do luksusu: siłownię, basen i sale konferencyjne z klimatyzacją.
Gulu stało się ważnym ośrodkiem przyjmowania i tranzytu uchodźców z Sudanu Południowego. Wielu z tych uchodźców jest tu blisko spokrewnionych z Acholi.
Chris postanawia włączyć laptopa, aby wyświetlić swoją stronę internetową Wereldreizigers.nl nadążyć.
Rynek Główny Gulu
W międzyczasie zabieram Chrisa na ogromny targ Gulu. W bankomacie po raz pierwszy widzę zawsze spokojnego Chrisa, całkiem rozzłoszczonego. 'Co się stało?' Pytam. „Ten bankomat nie daje pieniędzy, mimo że kwota została pobrana z konta”. To fenomen, o którym dużo myślę, kiedy przypinam i słyszę, jak maszyna wydaje różne szalone dźwięki. Do tej pory zawsze wychodziły ze mnie pieniądze. Tym razem nie z Chrisem.
Nie ma rozwiązania ani wyciągu z banku, więc postanawiamy odłożyć to za siebie i udać się na rynek.
Z targu na świeżym powietrzu wchodzimy na bardzo dobrze zorganizowany zadaszony teren. Istnieją różne działy z rybami, warzywami, owocami i dużą ilością mięsa. Każda sprzedawczyni (a raczej sprzedawczyni, bo 99% to kobiety) ma własną jednostkę.
Szukam kapci i chyba je znalazłem. „Świetny Eric, oryginalne kapcie ABIBAS!” uśmiecha się Chris. Niestety rozmiar 44 nie jest wliczony w cenę.
Po wspaniałym popołudniowym spacerze po rynku wracamy do hotelu.
Goryle i darmowe prezerwatywy
W toalecie hotelu Bomah odkrywam plastikowy pojemnik z darmowymi prezerwatywami. Mmm… US Aid zapewnia je bezpłatnie dla gości hotelowych. Samo w sobie jest to dobra inicjatywa, ponieważ AIDS jest nadal najczęstszą przyczyną zgonów (po malarii COVID-1 to tak naprawdę „Zabawa dziecięca”). Mam problem z tym, że wszystkie te organizacje pomocowe mają swoje logo na pojemniku. A w ogóle dla kogo są te prezerwatywy? Jeśli kogoś stać na prezerwatywę, to gość w hotelu Bomah…
Przed wejściem do hotelu znajduje się kilka dużych goryli. „Mam zdjęcie, Chris”. Oczywiście nie możemy oprzeć się pokusie pozowania z ostatecznym symbolem Ugandy!
Następnego ranka jesteśmy świeży i owocowo gotowi na naszych skuterach. Nie wiemy jeszcze, jaka czeka nas dziwaczna podróż. W drodze do Kidepo Valley NP przez ulewny deszcz i po gruntowych drogach, które zamieniły się w kąpiele błotne. Zatrzymać się tuż przed zmrokiem, rzut kamieniem od mety. – Jest ciemno i absolutnie nie mogę cię przepuścić – mówi ciężko uzbrojony strażnik Kidepo. „Ale to tylko 15 km” – jąka się Chris. No i wtedy pojawia się jeep ze starym znajomym. Hej Eric, wróciłeś! Mój syn będzie bardzo szczęśliwy!
W części 6 przeczytasz o tym wszystko i nie tylko.
Do zobaczenia wkrótce, do zobaczenia z Perły Afryki: Uganda
Uganda nie raz skradła nasze serca i według nas jest to cel podróży, który należy do marzeń każdego podróżnika po świecie. Dowiedz się dlaczego Uganda nazywana jest perłą Afryki.
Podróż przez Ugandę będzie niezapomnianym przeżyciem. Spotkaj lwy wspinające się na drzewa, spotkaj tysiące słoni, stań twarzą w twarz z gorylami górskimi w dżungli i poznaj piękną kulturę.
Zaplanuj wakacje w Afryce tutaj
- Wycieczka możesz porównać + poprosić o wycenę Afrykaplus, podróż rikszą en sawadiak.
- E-Simowie możesz dokonać dodatkowych korekt z 1 GB za darmo Przewietrz to.
- Bilety lotnicze dla Afryki, przez którą rezerwujesz Skyscanner.
- Hotele i schroniska w Afryce rezerwujesz Booking.com.
- Wynajem samochodów porównujesz Słoneczne samochody en wynajem samochodów.
- Wycieczki i zajęcia w Afryce rezerwujesz przez GetYourGuide.
- przedmioty podróżne takie jak walizki, torby i inne, które można kupić w Bol.com.
- parking na lotnisku można umówić się przez parki.