Wereldreizigers.nl
Strona główna » Afryka » Gwinea Bissau » NoFear Travel w Afryce (8) | Lądowanie w Gwinei Bissau

NoFear Travel w Afryce (8) | Lądowanie w Gwinei Bissau

My (Cor i Grietje van Podróż bez strachu), podróżować z nasz kamper Toyota Hilux 4×4 drzwi Afryka. Kontynent afrykański jest mekką dla 'lądem' z wieloma trudnymi trasami i pięknymi miejscami docelowymi. Pierwszy afrykański kraj, który odwiedziliśmy podczas naszej podróży do Republika Południowej Afryki jest obecny Maroko, śledzony przez Mauretania en Senegal. Z Senegalu przekraczamy granicę do Gwinei Bissau, jednego z pięciu najbiedniejszych krajów świata, nie mylić z Gwineą, dużo większym krajem położonym dalej na południowy wschód.

Oczywiście możesz także ponownie rozpocząć oglądanie wideo.

O Gwinei Bissau

Gwinea Bissau jest nieco mniejsza od Holandii, ale z mniej niż 2 milionami mieszkańców jest znacznie mniej zaludniona. Jedna czwarta mieszkańców mieszka w stolicy Bissau. 

Ten zachodnioafrykański kraj plasuje się również w pierwszej piątce najbiedniejszych krajów świata. Głównymi przyczynami są niestabilność polityczna i gospodarcza. Pomoc rozwojowa stanowi znaczną część budżetu państwa. Kilka groszy wciąż zarabia się na rolnictwie i rybołówstwie, w szczególności orzechy nerkowca stanowią źródło dochodu.

Gwinea Bissau jest pierwszym krajem naszej podróży na południe, gdzie islam nie odgrywa roli przewodniej. Około 50% to muzułmanie, reszta to chrześcijanie lub inni. Głównymi używanymi językami są portugalski i kreolski.

Do Bissau

Droga z granicy do stolicy nie była taka zła, mieszanka dziurawego asfaltu i nierównych dróg gruntowych, ale byliśmy przygotowani na gorsze. Ostatnia część była wyjątkowo zakurzona, widok był nam regularnie odbierany.

Po drodze zostaliśmy zatrzymani przez policję co najmniej 5 razy. Stopniowo zaczyna to być irytujące, bo funkcjonariuszy bardziej interesuje nasza wyprawa i nasz kamper niż sprawdzanie czegokolwiek sensownego. Kiedyś poproszono nas o paszport. Młody oficer po kilku minutach kartkowania zapytał z surową miną o naszą narodowość… Kiedy powiedzieliśmy, że jesteśmy Holendrami, jego twarz nagle się zmieniła i zapytał, czy znamy też Frenkiego de Jonga i Memphisa Depaya. Na koniec takiej rozmowy proszą o „prezent”.

Nauczyliśmy się teraz grać w przyjazny sposób.

Spędź noc w Bissau | Lądowanie w Gwinei Bissau
Spędź noc w Bissau | Lądowanie w Gwinei Bissau

Bissau, stolica 

Pod względem ubóstwa, złych dróg, źle utrzymanych budynków i brudu Bissau należy do czołówki. Czasami trudno to pojąć, zwłaszcza w okolicach portu. Na niektórych ulicach przychodziło mi na myśl określenie „zamieszkałe miasto duchów”. 

Scena uliczna w rejonie portu Bissau | Lądowanie w Gwinei Bissau
Scena uliczna w rejonie portu Bissau | Lądowanie w Gwinei Bissau

Przez via dostaliśmy adres od Holendra, gdzie ewentualnie moglibyśmy przenocować na podwórku. Żona Evelien i jej ojciec Jan mieszkają tam od lat iw latach 80. założyli supermarket z europejskimi produktami. Przestali to robić kilka lat temu. Wokół starego supermarketu są właścicielami różnych nieruchomości, w których mieszkają i częściowo wynajmują. Zostaliśmy ciepło przyjęci w środkowej części i mogliśmy pięknie obozować w cieniu pod drzewami.

Przedsiębiorcza rodzina z Nijmegen organizuje pieszą wycieczkę po mieście w każdą sobotę rano i zaprasza nas na to. W ten sposób zobaczyliśmy część miasta i dostaliśmy wyjaśnienie wszystkiego, co widzieliśmy.

Minęliśmy sklep mięsny, w którym wpadaliśmy od jednej niespodzianki do drugiej. Istnieje wiele zagród ze świniami, w których można wybrać jedną od małej do dużej. Na miejscu obok zwierzę jest zabijane halal i w sposób widoczny dla wszystkich. Podczas gdy dziesiątki sępów latają wokół, świnia zostaje wypatroszona na ziemi w błocie. Musieliśmy przełknąć i przyzwyczaić się do tego sposobu uboju, choć podobne sceny z kurczakami widzieliśmy już w Maroku.

Spacer po mieście Bissau | Lądowanie w Gwinei Bissau
Spacer po mieście Bissau | Lądowanie w Gwinei Bissau
Obraz portu | Lądowanie w Gwinei Bissau
Obraz portu | Lądowanie w Gwinei Bissau

Johannes 

Podczas spaceru rozmawiamy z Johannesem, Holendrem, który od wielu lat mieszka w Gwinei Bissau. Pracuje dla organizacji pomocowej w szpitalu na odległej wyspie Bolama. W przeszłości był związany z Armią Zbawienia i razem z kilkoma innymi osobami idziemy z nim na nabożeństwo w niedzielę rano.

Dzień z pamiętnika

18 grudnia

W nocy budzi nas głośna muzyka i tłum ludzi, a rano kolejny pastor, a później imam zaczynają wygłaszać swoje wersety tak głośno, że słyszy je prawie całe miasto. Robimy to przez noc w zrywach.

Ale o wpół do dziewiątej jesteśmy wypoczęci i gotowi do pójścia na nabożeństwo z Johannesem i dwoma holenderskimi krewnymi. Johannes jest prawdziwym pracownikiem organizacji charytatywnych iw przeszłości był aktywny w Armii Zbawienia. Nabożeństwo odbywa się w aneksie szkoły na przedmieściach Bissau.

Spotykamy pastora i wokół nas gromadzi się wiele dzieci. Zaglądamy do jednej z małych klas, gdzie obok ławek stoi tylko tablica.

w klasie | Lądowanie w Gwinei Bissau
w klasie | Lądowanie w Gwinei Bissau
Szkoła | Lądowanie w Gwinei Bissau
Szkoła | Lądowanie w Gwinei Bissau
Biurka szkolne i tablica | Lądowanie w Gwinei Bissau
Biurka szkolne i tablica | Lądowanie w Gwinei Bissau

Następnie rozpoczyna się nabożeństwo, na początku śpiewane są głównie wesołe piosenki. Później kolejne kazanie pastora, w którym my, Holendrzy, jesteśmy mile widziani i pozostaniemy w ich sercach na zawsze. Skończyło się o dwunastej.

Razem z poprzednikiem | Lądowanie w Gwinei Bissau
Razem z poprzednikiem | Lądowanie w Gwinei Bissau
Nabożeństwo | Lądowanie w Gwinei Bissau
Nabożeństwo | Lądowanie w Gwinei Bissau

Johannes zaprosił nas na rybę do żony znajomego/kolegi. Oczywiście nie odmówiliśmy i chwilę później byliśmy już na tylnym siedzeniu Toyoty Hilux kolegi, który dowiózł nas na rynek.

Tutaj znajdowało się kilka tymczasowych jadłodajni i duży ekran na finał mistrzostw świata w piłce nożnej. Zjedliśmy miły posiłek przy lampce wina i piwie.

Później zostajemy wywiezieni daleko poza miasto, nad małą rzeczkę, gdzie odbywa się coś w rodzaju zgromadzenia młodych ludzi. Tutaj dużo piją i bawią się relaksem i pływaniem. Oglądamy i świetnie się bawimy.

W takim razie czas iść do naszych łóżek. Wjeżdżamy z powrotem na tyły Toyoty do miasta, gdzie zatrzymujemy się na chwilę z grupą znajomych naszego kierowcy, który daleko wykracza poza holenderskie normy pod względem spożycia alkoholu. Ale w Gwinei Bissau w ogóle nie znają alkomatów….

Tył Toyoty | Lądowanie w Gwinei Bissau
Tył Toyoty | Lądowanie w Gwinei Bissau
Z białą osobą na zdjęciu | Lądowanie w Gwinei Bissau
Z białą osobą na zdjęciu | Lądowanie w Gwinei Bissau

Dziecko

Zawsze szukamy prawdziwego życia, miejsc, w których możemy połączyć się z ludźmi, którzy opowiadają nam o swoim szczęściu i nieszczęściu. Często bardzo nam na tym zależy.

Tak samo i tym razem… około 300-kilometrowa podróż po przerażających drogach, a następnie ostatnie dwa kilometry przez morze z kamperem na tratwie w całkowitych ciemnościach. 

Podróż zaprowadziła nas na wyspę Bolama, która jest częścią archipelagu Bijagos. 6000 wyspiarzy mieszka głównie w głównej wiosce o tej samej nazwie.

Po przybyciu na miejsce jesteśmy świadkami wstrząsającej sceny. Inną łodzią przywożone są zwłoki 15-letniej dziewczyny. Większy szpital w Bissau również nie był w stanie jej uratować, więc ona również jest ofiarą kaprysów kraju.

W ciemności spotykamy Johannesa. Możemy zaparkować na jego ulicy, na placu pośrodku osiedla. Tutaj jesteśmy dosłownie w środku wiejskiego życia na odległej wyspie.

Tratwa | Lądowanie w Gwinei Bissau
Tratwa | Lądowanie w Gwinei Bissau
Transport pasażerski do Bolamy | Lądowanie w Gwinei Bissau
Transport pasażerski do Bolamy | Lądowanie w Gwinei Bissau
W środku wsi | Lądowanie w Gwinei Bissau
W środku wsi | Lądowanie w Gwinei Bissau

Johannesa spotkaliśmy już w Bissau. 74-latek mieszka na wyspie od dwóch lat i pracuje w miejscowym szpitalu.

Życie na wsi

Kiedy się budzimy, kozy, świnie i kury węszą wokół kampera. Obecność świń świadczy o tym, że islam odgrywa na tej wyspie mniejszą rolę.

Z naszego miejsca na wiejskim rynku mamy ładny widok na ludność i jej zmartwienia.

Naprzeciwko nas jest komisariat policji, gdzie tak naprawdę nic się nie dzieje. Kilku umundurowanych młodych mężczyzn siedzi cały dzień przed biurkiem pod drzewem i nic nie robi. Wciąż kręcą się tu wieśniacy, którzy również spędzają większość dnia pod drzewem.

Czasami przychodzą kobiety i robią pranie przy pompie wodnej.

Uliczny Bolama | Lądowanie w Gwinei Bissau
Uliczny Bolama | Lądowanie w Gwinei Bissau
Zniszczone Budynki | Lądowanie w Gwinei Bissau
Zniszczone Budynki | Lądowanie w Gwinei Bissau
widok z wody | Lądowanie w Gwinei Bissau
widok z wody | Lądowanie w Gwinei Bissau
Pobieranie wody | Lądowanie w Gwinei Bissau
Pobieranie wody | Lądowanie w Gwinei Bissau
Podczas odpływu | Lądowanie w Gwinei Bissau
Podczas odpływu | Lądowanie w Gwinei Bissau

Spacerujemy po wiosce i wszędzie widzimy te same sceny.

We wcześniejszych czasach, w okresie okupacji portugalskiej, było to tu bogate miejsce. Można to zobaczyć w wielu okazałych budynkach, które wkrótce się zawalą. Teraz jest to smutny, nędzny widok. 

Kiedy wchodzimy do wioski, w oddali już kilkoro dzieci krzyczy: branco!….branco!…. (biali, Portugalczycy) To nie ma być obraźliwe, tylko po to, żeby pokazać, jak bardzo nas uważają za wyjątkowych.

Kierując się na wschód

Jesteśmy w drodze do najbardziej wysuniętej na północny wschód granicy z Gwineą. Mijamy wioskę Gabú. Jak to często bywa w takich krajach, warunki życia robią na nas ogromne wrażenie.

Drogi są tak złe, że jedziemy godzinami maksymalnie 15-20 kilometrów na godzinę. Przeskakujemy z jednego dołka na drugi i cieszymy się, że jesteśmy na wysokich obrotach, bo inaczej już dawno byśmy byli uziemieni. Po drodze spotykamy dzieci i dorosłych, którzy łopatami i taczkami zasypują dziury w jezdni. Rozciągają wstęgę w poprzek drogi i proszą o datki na swoją pracę. Radość na ich twarzach, gdy otrzymują monetę, jest wzruszająca. Logiczne jest również to, że rząd nie inwestuje pieniędzy w drogi, nikt nie ma samochodu. 

Zatrzymujemy się na kilku straganach, aby kupić kilka pomidorów. Dopiero co się zatrzymaliśmy, gdy podbiega do nas około 20 kobiet, wszystkie chętne do sprzedaży pomidorów. Wolelibyśmy kupić po jednym pomidorze od każdej kobiety…

Ale to, co nas najbardziej utkwiło w pamięci, to chętne, ale przyjazne spojrzenie w ich oczach, aby móc coś sprzedać białej osobie.

Pochowany pod sprzedawcami pomidorów | Lądowanie w Gwinei Bissau
Pochowany pod sprzedawcami pomidorów | Lądowanie w Gwinei Bissau

Nie lepiej jest w wiosce Gabú. Wielu zajmuje się sprzedażą różnych przedmiotów, ale co, jeśli prawie nie ma ludzi, którzy mają na co wydawać, a konkurencja jest zacięta?

Wiele ofert w Gabú | Lądowanie w Gwinei Bissau
Wiele ofert w Gabú | Lądowanie w Gwinei Bissau

Tymczasem widzimy chłopca ciągnącego swój wózek z osłem przez dziury. Koła chwieją się pod mocno obciążonym wózkiem, prawdopodobnie jego osioł zdechł.

Właściwa utylizacja śmieci nie jest problemem w krajach Afryki Zachodniej, ludzie mają inne sprawy na głowie. Niechętnie też musimy wyrzucać nasz worek z odpadami wzdłuż drogi. Robimy to w miejscu, gdzie jest już dużo więcej, wtedy nasza torba nie rzuca się tak bardzo w oczy… Kiedy odjeżdżamy, widzimy w lusterku, jak trzech chłopaków uzbrojonych w nóż rozcina naszą torbę.

Codziennie na naszych oczach dzieją się wstrząsające sytuacje. Ale co możemy zrobić? Kupujemy tylko torbę lizaków, aby wywołać uśmiech na tych słodkich kubkach.

Podróż bez strachu

Podróż bez strachu

Drent i Frisian złapali bakcyla podróży i podróżują po świecie swoim kamperem 4×4. Nazywamy się Cor i Grietje z NoFear Reizen i zabierzemy Cię dalej roadtrip przygoda.

Czy chcesz co miesiąc otrzymywać świetne wskazówki dotyczące podróży i dodatkowe korzyści? A czy wiesz, że co miesiąc rozdajemy naszym subskrybentom mapę świata? Wystarczy, że zostawisz poniżej swój adres e-mail, a co miesiąc będziesz miał szansę na wygraną!

logo-world travellers-szary-1
Tłumacz
8 Akcje
8 Akcje
Skopiuj link