My (Cor i Grietje van Podróż bez strachu), podróżować z nasz kamper Toyota Hilux 4×4 drzwi Afryka. Kontynent afrykański jest mekką dla 'lądem' z wieloma trudnymi trasami i pięknymi miejscami docelowymi. Pierwszy afrykański kraj, który odwiedziliśmy podczas naszej podróży do Republika Południowej Afryki jest obecny Maroko, śledzony przez Mauretania en Senegal. Od Gwinea en Sierra Leone podróżujemy do Liberia. O tym wszystkim przeczytacie w tym artykule.
Oczywiście możesz także ponownie rozpocząć oglądanie wideo.
Spis treści
O Liberii, kilka faktów
Liberia jest prawie 3 razy większa od Holandii i składa się głównie z tropikalnych lasów deszczowych. The stolica Monrowia (Lokalizacja tutaj) znajduje się na wybrzeżu i liczy około 1 miliona mieszkańców. Około 5 milionów w całym kraju. I niestety Liberia również plasuje się wysoko w światowym rankingu najbiedniejszych krajów.
Duża różnica w stosunku do krajów, które do tej pory mijaliśmy, to religia. Tutaj zdecydowana większość (86%) ludności to chrześcijanie. Widzicie kościoły pojawiające się wszędzie w różnych postaciach. Ludzie, z którymi rozmawialiśmy, są dość surowi w doktrynie. Na taksówkach, tuktukach itp. można zobaczyć wiele chrześcijańskich powiedzeń.
W przeszłości Liberia stała się nowym wolnym krajem byłych niewolników, którzy z niej wrócili Amerika. Widzicie zatem wiele podobieństw i pochodnych ze Stanów Zjednoczonych. Nazywają swoje pieniądze dolarami liberyjskimi, ale wszędzie można też płacić dolarami amerykańskimi. Flaga jest bardzo podobna do amerykańskiej i mówią nią (Liberyjski) angielski jako język. Do tego trzeba dodatkowo nadstawić uszu.
W ostatnich latach kraj cierpiał z powodu dwóch wojen domowych, które wiele zniszczyły, ale teraz ludzie żyją w pokoju. Podobnie jak w Sierra Leone, ebola również pozostawiła tu ogromne ślady.
Przejście graniczne Sierra Leone – Liberia
Od Sierra Leone jedziemy na najbardziej wysunięte na południe przejście graniczne Liberia. W urzędzie celnym wszystko jest bardzo przyjazne i możemy od razu wymienić dolary liberyjskie i kupić kartę SIM.
Droga w kierunku Monrowii jest doskonale utwardzona, ale po chwili skręcamy w prawo, która prowadzi nas na wybrzeże. W wiosce Robertsport osiedlamy się pod drzewami migdałowymi. Jest to restauracja/klub surfingowy z kilkoma apartamentami i kilkoma stanowiskami dla wczasowiczów. Jesteśmy około 20 metrów od linii wodnej i mamy fantastyczny widok. Jest cudownie cicho i obiecujemy sobie odpocząć tutaj przez kilka dni.
Prywatności
W krajach takich jak Liberia mają inny pogląd na prywatność. Kiedy o 7 rano jeszcze leżymy w łóżku i nie dajemy znaku życia, obok kampera mijają sztywno ludzie z przyjacielskim „dzień dobry” lub „fajny samochód”.
Nieco później, gdy drzwi kampera są lekko uchylone, a Grietje się ubiera, dwie osoby bezwstydnie śledzą jej poczynania przez kilka minut.
Nieco później rozpala się ognisko 20 metrów dalej, aby spalić trochę rupieci, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, że w gęstym, czarnym dymie musimy zjeść jogurtowe śniadanie.
Ale i tak nasz lokal pod migdałowcami z widokiem na Ocean Atlantycki dostaje 5 gwiazdek według naszych własnych standardów.
Hotel Duke
Odwiedzając Monrowię, która jako miasto pod wieloma względami przypomina inne duże miasta Afryki Zachodniej, nocujemy w wyjątkowym miejscu. Mianowicie na terenie opuszczonego hotelu. Hotel Ducor (lok tutaj) znajduje się na szczycie wzgórza i oferuje zapierający dech w piersiach widok na miasto. Podczas ostatniej wojny domowej służył jako schronienie dla uchodźców.
Potem popadł w ruinę i właściwie został całkowicie rozebrany. Widać jednak wyraźnie, że jak na tamte czasy był niezwykle luksusowy. Basen z trampoliną, marmurowe schody, kasyno i fantastyczny widok sprawiły, że na nocleg mogły pozwolić sobie tylko osoby z pieniędzmi. Całość jest obecnie własnością rządu i istnieją plany odbudowy / renowacji. Teren jest w pełni strzeżony, a strażnicy chętnie oprowadzają, dzięki czemu my również możemy podziwiać piękny widok na Monrowię.
Czy wiesz: W latach 80. Michel Jackson obchodził tu urodziny i występował w hotelu. Stąd pochodzi piosenka „Liberian girl” z albumu „Bad”.
Rezerwat przyrody Nimba
Kontynuujemy naszą podróż na północ Liberii. Droga w kierunku „Mont Nimba” jest zaskakująco wybrukowana. „To Chińczycy wykonali tę robotę”, słyszymy ze wszystkich stron. „Kiedyś dotarcie do Monrowii zajmowało trzy dni, teraz zajmuje to trzy godziny” – mówi miejscowy.
Przy wejściu do rezerwatu przyrody Nimba (lok tutaj) czy musimy uiścić opłatę za wstęp. W rezerwacie znajduje się teren górniczy, który został opuszczony w czasie wojny. Do 1993 roku wydobywano tu tony rudy żelaza. W głębokim centrum starej kopalni woda gruntowa i deszczowa utworzyły piękne, czyste jezioro o nazwie „Niebieskie Jezioro”. Ale ze względu na blask roślinności jest głównie zielony. Cudownie czysta, przejrzysta woda, w której możemy pływać.
Znajdujemy fenomenalne miejsce na brzegu jeziora i cieszymy się możliwością kąpieli i spokojem. Jesteśmy sami i teraz wiemy, że jest to dość wyjątkowe w Afryce.
Próbujemy sobie wyobrazić, jak kiedyś tu funkcjonowało. Pomaga nam strażnik, który następnego dnia zabiera nas na szczyt Mont Nimba, który wznosi się wysoko nad taflą wody.
Po częściowo stromym podjeździe nadal widzimy kampera jako małą kropkę na brzegu jeziora.
Nasz wniosek:
W Liberii musieliśmy się przyzwyczaić do ludzi. Znaczna część społeczeństwa jest niechętna. Nie witają od razu uśmiechem, inni chcieliby coś sprzedać, ale nie są nachalni.
Przeciętna młoda populacja jest dość zajęta sobą. Ważna jest dla nich fryzura, wygląd i ubiór. Najwyraźniej jest czas i pieniądze, aby zwrócić na to uwagę.
Okazało się, że ogromny hałas, który jest wytwarzany, jest uderzający. Głośna muzyka, megafony na straganach i liczne klaksony czasami ranią uszy. Jeśli jest też ryk generatora, bo nie ma prądu, usłyszysz go całkowicie.
Liberia to drogi kraj, nawet jak na standardy europejskie. Często w stolicy szukamy zachodniego supermarketu, w którym znajdziemy produkty, których nie znajdziemy na lokalnych rynkach. Importowane produkty, takie jak sery, jogurty, musli i mięso, są niezwykle drogie. Cieszymy się, że odkryliśmy Liberię i niektóre z jej osobliwości. Ale – oczywiście w zależności od własnych potrzeb – nie będziemy bezpośrednio polecać kraju dla zwykłego turysty. Być może kraj wciąż nie może się otrząsnąć po okrucieństwach wojen domowych.
Widziałeś błąd? Zapytać się? Uwaga? Daj nam znać w komentarzach!